piątek, 1 maja 2015

Rozdział czternasty

 Westchnąłem cicho i ułożyłem się obok niej na łóżku. Dziewczyna przytuliła się do mojej klatki piersiowej. Byłem tym naprawdę zaskoczony.
-Jak z tobą śpię nie śnią mi się koszmary - powiedziała i spojrzała na mnie. Nagle zaczęła przybliżać swoją twarz do mojej.

Odruchowo odwróciłem twarz w drugą stronę.
-Idź spać - mruknąłem, a dziewczyna posłusznie wykonała moje polecenie.

Perspektywa Moniki
   Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Jezu, ile ja wczoraj wypiłam...
   Zorientowałam się, że jestem w samej bieliźnie. Gdy tylko spostrzegłam, że obok mnie leży Janek w samych bokserkach wystraszyłam się nie na żarty.
   Chłopak nagle obudził się:
-O, widzę że się obudziłaś - powiedział z zamkniętymi jeszcze oczami - Jak się spało?
-Boże, czy my... - powiedziałam przestraszonym głosem.
-Nie, nie - powiedział chłopak uspokajająco - Chciałaś ze mną spać bo twierdziłaś, że wtedy nie śnią ci się koszmary.
   Spłonęłam rumieńcem. To była prawda.
-A... a dlaczego jestem w samej bieliźnie? - spytałam nieco nerwowo.
-Chciałaś żebym cię rozebrał, to to zrobiłem.
-Chciałam?
-Chciałaś.
-To ja może pójdę się ubrać - powiedziałam wymijająco i wyślizgnęłam się z łóżka.

Perspektywa Janka
   Monika ubierała się w łazience, a ja zostałem w pokoju i zacząłem wciągać spodnie.
-Dlaczego za każdym razem lądujemy w łóżku? - zawołała Monika.
-Dlaczego zawsze tylko śpimy? - pomyślałem.
   Wkładałem właśnie koszulkę, gdy dziewczyna wróciła do pokoju, tym razem kompletnie ubrana.
-Co się właściwie stało? - zapytała siadając na jednym z łóżek.
-Nic nie pamiętasz?
-Pamiętam jak mi gratulowali awansu... I jak Clary mi mówiła o tej zamianie pokoju... I pamiętam Davida... - umilkła.
-To całkiem sporo pamiętasz - stwierdziłem.
-On... on się do mnie przystawiał?
-Tak - powiedziałem cicho.
-A ty mnie uratowałeś - stwierdziła jeszcze ciszej.
-Mniej więcej - mruknąłem.
-Dlaczego zawsze gdy mam kłopoty, ty nagle się zjawiasz i mnie ratujesz? - spojrzała na mnie pytająco. Zrobiłem kilka kroków w jej stronę.
-Czysty przypadek - uśmiechnąłem się. Dziewczyna jednak nie dała się nabrać.
-Nie wydaje mi się - pokręciła głową i wlepiła we mnie swoje błyszczące oczy. Po chwili zastanowienia dodała - Jesteś jak taki mój anioł stróż - zaśmiała się.
-Do anioła mi daleko - stwierdziłem.
-Nie dla mnie - powiedziała miękkim głosem i posłała mi delikatny uśmiech.
-Gdybyś znała kilka szczegółów, zmieniłabyś o mnie zdanie - uśmiechnąłem się smutno.
   Monika wstała z łóżka i podeszła do mnie na tyle blisko, że nasze twarze dzieliło raptem kilkanaście centymetrów.
-Cokolwiek by to nie było, nie zmienię o tobie zdania.
   Nagle jej twarz zaczęła się powoli przybliżać do mojej. Nasze nosy się ze sobą styknęły...
-Monika przepraszam cię! - drzwi rozwarły się z wielkim hukiem a w ich progu stanął David. Monika i ja odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - mężczyzna podszedł do dziewczyny - Byłem pijany, ja nie wiedziałem co robię...
   Monika stała i gapiła się na niego otępiale.
-Nic się nie stało - powiedziała spokojnym głosem.
   David westchnął głęboko:
-Martwiłem się że mnie znienawidzisz - złapał ją za rękę - Pozwól, że w zamian zabiorę cię na śniadanie - jego oczy błyszczały.
-Um, jestem trochę zajęta - powiedziała wymijająco. David spojrzał na mnie kątem oka.
-Nalegam - powiedział z naciskiem.
   Monika spojrzała na mnie nieco zdezorientowana.
-Muszę już iść - spojrzałem na zegarek - Sebastian chciał ze mną pogadać - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
   Godzinę później leżałem na leżaku nad basenem, a w głowie miałem tysiące myśli.
   Prawie się pocałowaliśmy! I to nie z mojej inicjatywy... Jak zwykle ten kutas musiał wszystko spierdolić! Teraz pewnie odprowadza ją ze śniadania i ciągle tylko ,,przepraszam Monika, wybaczysz mi? Przepraszam Monika, byłem pijany! Przepraszam Monika, chciałem cię wyruchać ale źle się do tego zabrałem!''
   Co za palant.

Perspektywa Moniki
   Co ja zarobiłam?! Co ja zrobiłam?! Co ja zrobiłam?!
-Chcesz jeszcze tosta? - usłyszałam głos Davida, który wyrwał mnie z zadumy.
-Nie, dzięki - odpowiedziałam szybko.
-Wszystko w porządku? - zapytał z zatroskaną miną.
-Tak, jest okej - mruknęłam pochylona nad talerzem.
-Na pewno?
-Właśnie sobie przypomniałam, że umówiłam się z Clary - wydusiłam - nie obrazisz się jak do niej pójdę?
-Nie, oczywiście że nie - roześmiał się ukazując swoje śnieżnobiałe, idealnie równe zęby.
-To pa - posłałam mu zażenowany uśmiech i pośpiesznie ruszyłam w stronę hotelu.
   Jak ja mogłam to zrobić? Co on sobie o mnie pomyślał? Co to teraz będzie...
   Te i inne myśli krążyły po mojej głowie jak oszalałe. Cała sprawa bardzo mnie zestresowała. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić, nigdy wcześniej nie zdarzyła mi się taka sytuacja. Mam go przeprosić czy co?

Perspektywa Janka
   Leżałem nad basenem już trzecią godzinę. Co jakiś czas podchodziły do mnie dziewczyny w bikini o różnym stopniu skąpości, ale spławiałem je z myślą o Monice. Od czasu incydentu w hotelu nie ukrywam, miałem nadzieje. Te cholerne nadzieje sprawiały, że ciągle uśmiechałem się pod nosem, zupełnie bez powodu.
   Za godzinę kolejny bankiet, chyba powinienem się ubrać czy coś...
   Pokój był zakluczony, Moniki w nim nie było. Szybko wślizgnąłem się w garnitur i zszedłem schodami na dół do holu. Stał tam Sebastian.
-Siema - zagadnąłem.
-Cześć Jasiek - przywitał się - Co tam, jak tam?
-To chyba ja powinienem się o to spytać? - posłałem mu znaczący uśmiech.
-Jesli pytasz o wczorajsze... - przegryzł wargę i spojrzał w przestrzeń za mną - Było zajebiście.
-Gratuluję - poklepałem go przyjacielsko po ramieniu.
-Nie masz mi za złe, że wykopałem cie z pokoju?
-Absolutnie nie - uśmiechnąłem się.
-Nie? Czy to znaczy że ty i Monika...
-O patrz, Clary idzie. To ja spadam, narazie - i czym prędzej odszedłem w stronę sali balowej.
   W środku było już tłoczno. W tle grała spokojna muzyka, do której kołysały się ciała wielu par. Dało się zauważyć, że atmosfera jest luźniejsza niż dzień przed.
   Opierałem się o blat stołu gdy zauważyłem Monikę. Wyglądała prześlicznie. Jeszcze piękniej niż wczoraj.
   Wysokie szpilki, krótka czarna sukienka i do tego jej długie piękne włosy, które najwyraźniej zakręciła. Nie były to jej naturalne loczki, ale i tak wyglądała olśniewająco.
   Przez kilkanaście sekund gapiłem się na nią z lekko rozchylonymi ustami. Musiałem się opamiętać, bo spojrzała w moją stronę. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało. Nie wiem co mnie napadło, ale podszedłem do niej.
-Ślicznie wyglądasz - powiedziałem szybko. Dziewczyna zarumieniła się.
-Dziękuję... Ty też nie najgorzej - uśmiechnęła się, ale po chwili jej uśmiech nieco przygasł - Chciałam cię przeprosić za tamto, nie wiem co mnie napadło, obiecuję że to się więcej nie powtórzy...
-N..nnic się nie stało - wyjąkałem, ale natychmiast się opanowałem - Właściwie to.. - zawahałem się - Nie mam nic przeciwko żeby to się powtórzyło - spojrzałem jej w oczy.
-Nie masz? - spytała cicho.
-Nie.
   Staliśmy tak, wpatrzeni w siebie, gdy nagle Monika chwyciła moją dłoń:
-Zatańczymy?
   Minęły trzy godziny od rozpoczęcia imprezy, a ja wciąż i wciąż tańczyłem z Moniką. Z każdą piosenką atmosfera między nami się rozluźniała. Świetnie się bawiłem, pewnie ze względu na towarzystwo.
-Zaraz wracam - usłyszałem głos Moniki. Pokiwałem twierdząco głową i patrzyłem za oddalającą się dziewczyną.
   Nigdy w życiu tak się nie czułem. Miałem wrażenie, jakbym wygrał na loterii. Nic już nie mogło zepsuć mi humoru.
   Poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Nie była to ręka Moniki. Odwróciłem się i nagle stanąłem twarzą w twarz z Davidem.
-Co? - spytałem.
-Zostaw Monikę w spokoju.
   Potrzebowałem chwili, aby dotarł do mnie sens tych słów.
-A to niby dlaczego? - zapytałem wyzywająco.
-Słuchaj, ona potrzebuje mężczyzny, a nie chłopaczka. Lepiej będzie jak dasz jej spokój - przybliżył się do mnie i zniżył głos do szeptu - Albo inaczej może to się źle dla ciebie skończyć.
-Grozisz mi?
-Tylko ostrzegam.
   W tym momencie zjawiła się Monika.
-O czym rozmawiacie? - spytała.
-A o imprezie - odpowiedział David - zatańczymy?
-Przykro mi - powiedziałem - Ale Monika tańczy ze mną.
   Złapałem dziewczynę za rękę i zaprowadziłem jak najdalej od Davida.
-Wszystko w porządku? - spytała kilka minut później.
-Mhm - mruknąłem.
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem zmęczona. Chyba pójdę spać.
-Tak, ja też chętnie bym się położył - odparłem.
   Przekręciłem klucz w zamku i wpuściłem Monikę pierwszą do środka.
-Jak ci się podobała impreza? - zapytałem zamykając drzwi.
-Było sto razy lepiej niż wczoraj - podeszła do mnie - To twoja zasługa.
-Już mi tak nie schlebiaj - powiedziałem żartobliwie.
-Ja tylko stwierdzam fakty - uśmiechnęła się.
   I to mnie załatwiło. Jej usmiech. Jej piękny szczery uśmiech. Nim się obejrzałem byłem już przy jej twarzy. Czekałem tylko na ten jeden znak, który pozwoli mi działać. Otrzymałem go.
   Delikatnie musnąłem ustami jej wargi. Potem kolejny raz. I następny, aż w końcu nasze usta zaczęły ze sobą współgrać i oddały się namiętnemu tańcowi, który pochłaniał nas w całości.
   Sięgnąłem do zamka od sukienki i bardzo powoli zacząłem ją odpinać. Dziewczyna nie protestowała. Byłem w połowie drogi, gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem.
   Odskoczyliśmy od siebie na sporą odległość i wbiliśmy wzrok w gościa. Była to Clary.
-Sory Jasiek - powiedziała zdenerwowanym głosem - Ale wracasz dziś do Sebastiana.
   Byłem tak oszołomiony, że nic nie odpowiedziałem. Monika chyba też była nieźle zszokowana.
   Groźne spojrzenie Clary przywróciło mnie do normalności. Złapałem za marynarkę i rzuciłem na odchodnym:
-Miłej nocy - i wyszedłem z pokoju.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałam wszystkich przeprosić za moją nieobecność. Miałam poważne problemy ze zdrowiem i spędziłam kilka dni w szpitalu, ale już jest okej.
Zapraszam do komentowania :)
W razie pytań zapraszam na aska:  http://ask.fm/Im_not_Cinderella