Rozmyślania przerwało mi zauważenie wysokiego i bladego mężczyzny. Lubasznikow. To on. Na pewno. Jan też go spostrzegł i dał Davidowi sygnał, że nasz cel się zjawił. A więc przedstawienie czas zacząć.
Lubasznikow wolnym krokiem przemierzył salę i usiadł na skórzanej kanapie w zakątku dla VIP'ów. Gestem ręki wezwał kelnerkę, która była odziana w czarną mini i białą koszulę zawiązaną pod biustem na supeł, jednak odkrywającą niemal całkowicie jej piersi. Mężczyzna szepnął jej coś do ucha, a ta kiwnęła głową i ruszyła w kierunku baru. Gdy wróciła, miała na tacy butelkę whiskey.
Zauważyłam, że facet zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, zapewne w poszukiwaniu nowej zdobyczy. Pora wkroczyć do akcji.
Chodziłam po sali powoli kołysząc biodrami. W klubie ,,pod różową parasolką'' był podział na dwie grupy: panie do towarzystwa i tancerki. Ja gram tę pierwszą. To trochę upokarzające.
Przechodziłam właśnie obok sceny, gdy podszedł do mnie jakiś mężczyzna:
-Może pojedziemy do mnie? - spytał.
Zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu i udając zniesmaczoną powiedziałam:
-Jestem zbyt droga jak na ciebie.
Ignorując jego reakcję czym prędzej od niego odeszłam i zaczęłam dalej krążyć po sali. Mijałam się z innymi dziewczynami, ubranymi mniej lub bardziej skąpo. W pewnym momencie zobaczyłam, że Lubasznikow mnie obserwuje. Jest dobrze.
Spojrzałam się w jego oczy i delikatnie przegryzłam wargę, po czym puściłam do niego oczko. Ten podniósł rękę i ruchem palca wskazującego przywołał mnie do siebie. Podchodząc, uśmiechnęłam się seksownie.
-Słucham? - zapytałam słodko.
-Chciałabyś przeżyć niezapomnianą noc?
Denniej się nie dało?
-Co pan proponuje? - z twarzy nie znikał mi uśmiech. Naprawdę, kosztowało mnie to wiele wysiłku.
-Pojedziemy do mnie... a tam się trochę zabawimy.
-Brzmi kusząco - odparłam.
Mężczyzna wstał i objął mnie w talii. Wolałabym żeby mnie nie dotykał.
Ubrałam długi płaszcz zakrywający mój strój. Jan i David byli już w gotowości wyjść za nami z klubu. Na razie akcja przebiegała pomyślnie.
Siedziałam na siedzeniu pasażera w czarnym audi. Prowadził Lubasznikow. Co jakiś czas spoglądał na mnie i uśmiechał się obleśnie. Udawałam, że mi się to podoba. Wyglądając przez okno zauważyłam w lusterku samochód Davida. Czyli są za nami. To dobrze.
Samochód zatrzymał się przed hotelem ,,Ekspresja''. Był to bardziej hotelik niźli hotel i sądząc po wyglądzie nie był mocno wyrafinowanym miejscem. Lubasznikow odpiął swój pas, a następnie sięgnął po mój. Gdy już byłam wolna położył rękę na moim kolanie, a nos przytknął do mojej szyi:
-Mam na ciebie ochotę... mmm...
Byle tylko go uśpić. Byle tylko go uśpić - powtarzałam sobie ciągle w mojej głowie.
Minęliśmy recepcję i skierowaliśmy się schodami na górę. On szedł pierwszy, ja truchtałam za nim. Dobrze, że nie ma windy, bo jeszcze w niej by się na mnie rzucił.
Przekręcił klucz w zamku pokoju numer 38 i gestem gentelmana zaprosił mnie do środka. Wchodząc dokonałam szybkiej analizy pomieszczenia. Nie zauważyłam niczego, w czym mogły znajdować się tajne akta. Usłyszałam zgrzyt zamka, najwyraźniej Lubasznikow zakluczył drzwi. Nim zdążyłam się zorientować, ustał za mną i złapał za uda.
-A może najpierw mały striptiz? - zaproponowałam.
-Hmm.. Podoba mi się twój tok myślenia - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę innego pomieszczenia, którym okazała się sypialnia. Włączył muzykę, a potem rozsiadł się wygodnie na łóżku.
-Tańcz.
No naprawdę, mógł jeszcze rzucić we mnie plikiem banknotów, wtedy już zupełnie poczułabym się jak skończona dziwka.
Zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki i powoli odpięłam guziki mojego płaszcza. Nadal się kołysząc powoli zsunęłam go z ramion tak, że opadł na podłogę. Przejechałam dłonią wzdłuż mojego ciała, zaczynając od piersi, a kończąc na udzie i z niemal tygrysią gracją zbliżyłam się do Lubasznikowa. Położyłam mu ręce na ramionach i kręcąc biodrami przeszłam do pozycji pólprzysiadu, po czym szybko odwirowałam w górę. Mężczyzna rozchylił delikatnie usta. Ja ponownie przejechałam prawą dłonią po biuście i usiadłam mu na kolanach. Tę samą dłoń położyłam na jego lewym ramieniu. Gdy tylko położył dłoń na moim tyłku natychmiast wbiłam mu igłę wypełnioną środkiem usypiającym w szyję. Igła ta wcześniej była ukryta między moimi piersiami. Lubasznikow wydał cichy jęk i osunął się na łóżko.
Podeszłam do okna i dałam chłopakom czuwającym na przeciwległym dachu znak, że jest okej. Znaczy się, mam nadzieję, że oni tam są.
Zaczęłam przeszukiwać cały pokój. Zaczęłam od licznych szuflad, po czym przeszłam na półki. Przeszukałam nawet łazienkę. Nie znalazłam nic co mogłoby mnie zainteresować. Moim ostatnim pomysłem było sprawdzenie pod łóżkiem. Bingo! Mam jego laptop.
Postawiłam urządzenie na biurku i je uruchomiłam. Usiadłam na fotelu przed nim i cierpliwie czekałam, aż się w końcu włączy. Co za złom.
Gdy moim oczom w końcu ukazał się pulpit przystąpiłam do działania. Na szczęście komputer nie posiadał wielu plików. Szczególnie zainteresował mnie folder o nazwie ,,XXX'' . Na szczęście nie tkwiło tam porno. Był tam umieszczony jeden plik, nazwany ,,POŚ'' . Uruchomiłam go. Pokazało się okienko informujące, że plik zabezpieczony jest hasłem. Cholera! Skąd mam wiedzieć jakie to hasło...
Zerwałam się na równe nogi i ponownie zaczęłam przeszukiwać mieszkanie licząc, że hasło jest gdzieś zapisane. Czas mijał, a ja nic nie znalazłam. Za jakiś czas Lubasznikow się obudzi, a wtedy.... Lubasznikow! Jego jeszcze nie przeszukałam!
Doskoczyłam do śpiącego mężczyzny jak oparzona i zaczęłam sprawdzać mu kieszenie. Portfel, rachunek ze sklepu, jakaś ulotka... Nic co by mi się przydało. Przysiadłam na brzegu łóżka zwrócona w stronę śpiącego. Myślałam o ewentualnych miejscach, w których mogło być zapisane hasło. Nagle zauważyłam na palcu Lubasznikowa coś srebrnego. Obrączka.
Delikatnie zsunęłam mu ją z palca i zaczęłam oglądać. Po wewnętrznej stornie były wyryte jakieś cyfry. Czyżby...
Pobiegłam w stronę laptopa i w puste pole wpisałam : 8562119 .
Kliknęłam enter. Nagle ekran zrobił się niebieski. Udało się.
Nie zastanawiając się wiele wyjęłam pendrivea ukrytego gdzie wcześniej środek usypiający i podłączyłam go do komputera. Natychmiast rozpoczęło się zgrywanie zawartości. Trwało to dobre kilka minut, gdy w końcu specyficzny dźwięk zasygnalizował mi, że zgrywanie zakończone. Wyjęłam pendrivea i schowałam go tam gdzie był poprzednio. Już miałam wyjśc, gdy moją uwagę zwróciła zawartość pliku ,,POŚ'' . To nie były żadne dokumenty o prezydencie... To była lista osób objętych Programem Ochrony Świadków!
Wyszczerzyłam oczy ze zdumienia i lekko otworzyłam buzię. Program ochrony świadków? Przecież to ściśle tajne... Gorsze niż jakieś akta o prezydencie... Co to ma znaczyć?
Później o tym wszystkim pomyślę. Teraz muszę odstawić komputer na miejsce i...
Nagle ktoś przytknął mi do ust nasączoną czymś szmatę. Szarpałam się z całych sił, ale już po chwili zaczęłam odlatywać. Nie miałam już na nic siły i w końcu straciłam przytomność.
Pisz szybko dalej! ❤
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńZajebisteeee
OdpowiedzUsuń